Jest noc, jasna, gwiaździsta i
wiosenna. W kącie pokoju, na ekranie telewizora, wróżka odpowiada
na pytania widzów. Jest to kanał telewizyjny, który emituje
jedynie tego typu programy. Widzowie dzwonią lub piszą smsy, a ich
pytania dotyczą miłości, pieniędzy, zdrowia. Dotyczą przyszłości
i lęków.
Nadchodzi sms od kobiety przed
pięćdziesiątką, która pyta, czy wyjdzie jeszcze za mąż, czy
spotka miłość. Młoda dziewczyna chce wiedzieć, czy jej partner
ją kocha. Zamartwiająca się matka prosi o wgląd w przyszłość
swoich dorosłych już i samodzielnych dzieci. Wróżka spokojnym i
pewnym głosem odpowiada, rozwiewa wątpliwości, pomaga podjąć
decyzje, wlewa nadzieję w serca pytających.
Leżę w łóżku i wpatruję się w
gwiazdy widoczne za oknem. Mam nieodparte poczucie, że szum programu
telewizyjnego jest tak naprawdę szumem życia. Ta interaktywna
duchowość jest żywa i prawdziwa, i zdaje się być elementem
nowej, pragmatycznej religii, wielkiego i powszechnego świeckiego
kościoła, który jest otwarty, dobrowolny i demokratyczny, a
posługę kapłańską pełnią w nim zarówno kobiety jak i
mężczyźni.
Głos wróżki jest kojący, uspokaja i
mnie, mimo iż nie słucham słów, które niesie. Świadomość
obcowania ze strumieniem żywej duchowości daje poczucie
bezpieczeństwa i wrażenie bycia w centrum świata, w samym jądrze
życia. Strumień ów płynie przez ołtarze telewizorów i
smartfonów, wibruje w nawach portali społecznościowych, a jego
katedry utkane są z bezsennych nocy, prawdziwych zmartwień i
gorących nadziei nieprzebranych rzesz wiernych. Zasnę dziś
słuchając jego szumu.
Odszukać w sobie ten spokój i trwać w nim...
OdpowiedzUsuńOj tak. Spokój jest święty.
OdpowiedzUsuń